Raper Małpa od siedmiu lat nie wydał żadnej płyty. Po doskonale przyjętym debiutanckim albumie „Kilka numerów o czymś” artysta zamilknął. Krytycy i fani nie do końca rozumieli, dlaczego tak się stało – przecież Małpa był zdeterminowanym muzykiem, pierwszą płytę wydał samodzielnie. Wbrew pozorom raper wiedział doskonale, co chce osiągnąć. Przez siedem lat zbierał powoli materiał. Nie spieszył się, postawił na spokojny proces twórczy. Dzięki temu ukazał się przepełniony rozmaitością, bardzo ciekawy krążek.
Płyta może wydawać się nieco „porwana”, jednak jest to celowe działanie autora. Małpa
jest chaotyczny i za takiego chce uchodzić. Teksty są bardzo dynamiczne i oscylują wokół wielu tematów – a przede wszystkim portretują samego Małpę. Emocje i charyzma, które wyłaniały się z pierwszej płyty, są obecne także na nowej. Może nawet w zwiększonym natężeniu. Album jest świadomie komponowany, Małpa nie pozwala sobie na słabsze momenty. Solidny krążek świadczący o dobrej jakości polskiego rapu. Oryginalny, porywający, bardzo charakterystyczny wers Małpy powinien przypaść do gustu nawet wymagającym miłośnikom stylu.
piątek, 25 marca 2016
czwartek, 10 marca 2016
Kaliberr 44 znów w naTARCIU
„Ułamek tarcia” to czwarta płyta katowickiego zespołu Kaliber44. Samego Kalibra nie trzeba chyba nikomu przedstawiać. Joka, abradAb i Magik uznawani są za pionierów polskiego hip-hopu. Dla popularyzowania tego gatunku muzyki zrobili równie dużo co Bogna Świątkowska czy Sławomir Jabrzemski. Sam tytuł płyty nawiązuje do historii zespołu. Pochodzi z kultowego dzisiaj kawałka „Usłysz mój głos” Piotra „Magika” Łuszcza : "Bo ta muzyka to ułamek tarcia/ Między naszym, ziemskim wymiarem/ A czymś więcej, czymś dalej".
Pomimo tego, iż od premiery ostatniej płyty minęło szesnaście lat, tarcie wciąż pozostało, a poziom najnowszej płyty nie odstaje nawet na milimetr od tych klasycznych pochodzących z końca lat dziewięćdziesiątych. I choć w stosunku do poprzednich krążków na pierwszy plan zdecydowanie wybija się abradAb, nie jest to wadą. Doskonale uzupełnia się on z wokalami Joki, który w wielkim stylu powraca na polską scenę hip-hopową. Sama warstwa muzyczna została świadomie osadzona w klimatach lat dziewięćdziesiątych, nawiązując do klasycznej nowojorskiej szkoły. Brzmienie jest bardzo selektywne i czyste. I o ile warstwie tekstowej złośliwi mogliby zarzucić, że najnowsza płyta zbyt mocno przypomina solowe produkcje abradAba, to pod kątem producenckim płyta wybija się ponad wysoko ustawione standardy.
Dla każdego fana Kalibra jest to pozycja obowiązkowa, a dla tych, którzy dorobku tej kultowej grupy nie znają, będzie do niego doskonałym wprowadzeniem.
Pomimo tego, iż od premiery ostatniej płyty minęło szesnaście lat, tarcie wciąż pozostało, a poziom najnowszej płyty nie odstaje nawet na milimetr od tych klasycznych pochodzących z końca lat dziewięćdziesiątych. I choć w stosunku do poprzednich krążków na pierwszy plan zdecydowanie wybija się abradAb, nie jest to wadą. Doskonale uzupełnia się on z wokalami Joki, który w wielkim stylu powraca na polską scenę hip-hopową. Sama warstwa muzyczna została świadomie osadzona w klimatach lat dziewięćdziesiątych, nawiązując do klasycznej nowojorskiej szkoły. Brzmienie jest bardzo selektywne i czyste. I o ile warstwie tekstowej złośliwi mogliby zarzucić, że najnowsza płyta zbyt mocno przypomina solowe produkcje abradAba, to pod kątem producenckim płyta wybija się ponad wysoko ustawione standardy.
Dla każdego fana Kalibra jest to pozycja obowiązkowa, a dla tych, którzy dorobku tej kultowej grupy nie znają, będzie do niego doskonałym wprowadzeniem.
Subskrybuj:
Posty (Atom)