środa, 18 marca 2015
Mroczny spacer po nocnym Londynie
The Prodigy to zespół o ugruntowanej pozycji na rynku, nie można jednak nie dostrzec tego, że jego ostatnie albumy studyjne nie cieszyły się aż tak dużą popularnością, jak wcześniejsze produkcje. Fani zarzucali muzykom odejście od tego, co ich charakteryzowało i naśladownictwo, a więc znaczące obniżenie poprzeczki, a i krytycy muzyczni nie byli zachwyceni, brakowało im bowiem zadziorności, która sprawiła, że The Prodigy wybił się na tle dziesiątek niemal takich samych zespołów. Nawet osoby podchodzące do nowego albumu z dużą dozą sceptycyzmu już choćby po to, aby się nie rozczarować, nie powinny być jednak zawiedzione – wydany w 2015 roku album „The Day Is My Enemy” to powrót zespołu w naprawdę dobrym stylu.
Płyta to swego to swego rodzaju przewodnik po nocnym życiu Londynu, mylą się jednak osoby, które w czternastu kolejnych utworach oczekują relacji z pełnych dobrej zabawy imprez. Emocją, która zwraca na siebie uwagę na tym krążku jest przede wszystkim gniew i to on dominuje w każdym dźwięku. Płycie można zarzucać pewien brak różnorodności, ostrość i wyrazistość sprawia jednak, że album nie musi bać się krytyki.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz