wtorek, 17 marca 2015

Marina po życiowym zakręcie


Marina Diamiandis znana lepiej jako Marina and The Diamonds uznała najwyraźniej, że jej publiczność wystarczająco długo czekała na nowy album. 2015 rok przyniósł więc niemały prezent dla osób, które zachwyciły się wcześniejszymi albumami artystki. Poprzednie wydawnictwo ukazało się w roku 2012, uzasadnione było więc oczekiwanie dość radykalnych zmian. Rzeczywiście, zmiany te nastąpiły, dotyczą przy tym nie tylko muzyki, ale i życia samej Mariny.
Osoby zakochane w alter ego artystki, jakim była niewątpliwie Electra Heart z jej ostatniego albumu, mogą być nieco zawiedzione. W nowym albumie „Froot” nie ma już po niej śladu, a Marina wcale nie jest przekonana, czy Electra kiedykolwiek wróci. Na tym nie kończą się nowości, album różni się bowiem od pozostałych zarówno brzmieniem, jak tym, co oferuje jego warstwa tekstowa. To płyta bardzo intymna, w której wokalistka rozstaje się z przeszłością, dokonuje podsumowania tego, co się nie udało, mówi o swoich błędach, a jednocześnie nie wstydzi się przyznać do tego, że jest szczęśliwa. Co ciekawe, jeden z dwunastu utworów została zainspirowany pobytem w Polsce.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz